10 marca w Czytelni Głównej odbyło się spotkanie z wybitnym poetą, prozaikiem, tłumaczem i dziennikarzem - Jarosławem Mikołajewskim.
Dorobek literacki Mikołajewskiego jest na tyle obszerny, że zaprezentowanie go podczas jednego spotkania autorskiego jest niemożliwe. Jak podkreśla, jest przede wszystkim poetą. Na swoim koncie ma kilkanaście zbiorów wierszy - pierwszy wydany w 1991 roku pt. „A świadkiem śnieg”, ostatni - w 2014 roku pt. „Wyręka”.

Bycie poetą to coś w rodzaju „nieuspokojenia”, „mówienia mowa sierocą” czyli inaczej niż pozostali ludzie (...) jest się trochę nietypowym (...) z tym się człowiek rodzi - mówił do licznie zgromadzonej na spotkaniu młodzieży, głównie z I i II Liceum w Krośnie. Przeczytał również trzy niepublikowane jeszcze wiersze m. in. „Wiek oczekiwany” i „Żebrak”.

J. Mikołajewski, popularyzując twórczość innych poetów, w weekendowym wydaniu Gazety Wyborczej prowadzi rubrykę „Wiersz jest cudem”. Tu niedawno ukazał się niepublikowany wiersz pt. „Jesień” nieżyjącego już absolwenta krośnieńskiego liceum Cezarego Geronia (1960-1998), z którym poznali się, kiedy ten był nauczycielem polskiego w warszawskim liceum.


Ale Mikołajewski to również tłumacz poezji, głównie włoskich autorów jak Dante, Petrarka, Leopardi, Pasolini. Jak wspominał, ta przygoda z włoską poezją zaczęła się u niego w wieku 14 lat, kiedy trafił do liceum z językiem włoskim. Wtedy odkryła Cesarego Pavese (tomik w tłumaczeniu J. Mikołajewskiego pt. „Przyjdzie śmierć i będzie miała twoje oczy” ukazał się w 2013 roku) Jak mówił, to właśnie tłumaczenia stały się dla niego ważnym narzędziem przetrwania w słowie. Wspominał, że kiedy wybuchł stan wojenny, na znak sprzeciwu wobec sytemu poeci ostanowili nie pisać własnych wierszy, ale tłumaczenia były uprawnione. Wiersz to rozmowa z drugim człowiekiem i tę poezję „ćwiczyliśmy” tłumacząc - mówił. J. Mikołajewski to także autor i tłumacz książek dla dzieci. Podczas spotkania wspomniał o dwóch: „Kreska i kropek” oraz „Kiedy kiedyś, czyli Kasia, Panjan i Pangór”. To te z książek, które - jak mówił - powstają z konieczności, to książki o doświadczaniu śmierci i doświadczaniu miłości, ale adresowane do dzieci. Mikołajewski znalazł metodę na „oswajanie” dzieci z tematami ostatecznymi. Niezwykła serią książek dla dzieci jego autorstwa jest również cykl „Aniołki kota Cagliostro” (do tej pory ukazały się cztery części), w których sześć dziewczynek pochodzących z różnych krajów rozwiązuje zagadki kryminalne przemierzając Rzym, Wenecję, Sienę i Warszawę.

Tematy związane z Włochami, a szczególnie Rzymem, są cały czas obecne w twórczości Mikołajewskiego. W latach 2006-2012 był dyrektorem Instytutu Polskiego w Rzymie, a efektem jego pobytu w Wiecznym Mieście są m. in. dwie książki: „Dolce Vita” - zbiór opowiadań oraz „Rzymska komedia” - zbiór esejów będący prywatnym przewodnikiem poety wzorowanym na „Boskiej komedii” Dantego.

Znaczna część spotkania w Krośnieńskiej Bibliotece poświęcona była jednak ostatniej książce reporterskiej Jarosława Mikołajewskiego pt. „Wielki przypływ” i problemowi fali uchodźców na włoskiej wyspie Lampedusie. Fragmenty książki przeczytali uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego w Krośnie - Daria Boczar i Mieszko Mączyński.

Mikołajewski pojechał na Lampedusę po raz pierwszy w 2013 roku. Kilka dni po jego powrocie dowiedział się o tragedii w pobliżu jednej z najpiękniejszych plaż tej wyspy. Zginęło wówczas 368 osób. Od osób tam mieszkających zaczął otrzymywać maile opisujące tę tragedię. Na wyspę wracał jeszcze dwukrotnie. Chciałem opowiedzieć o mieszkańcach Lampedusy. Jak to jest przyjmować od 24 lat uchodźców i prawie codziennie mieć nowe trupy, jak to jest żyć z nieszczęściem na co dzień - mówił.
Ta książka okazała się pochwałą doświadczenia (...) kiedy mówimy o uchodźcach, to tak naprawdę niewiele o nich wiemy (...) naszemu społeczeństwu brakuje empatycznej wyobraźni - dodał. Chciałem opisać ludzi na wyspie takimi jakimi są.. W efekcie czytelnik otrzymuje świadectwo kilku mieszkańców wyspy - ludzi, którzy - jak mówił - wykazują na co dzień nieprawdopodobny humanizm. Bo Lampedusa w przekazie J. Mikołajewskiego to „wyspa, dla której ważne jest życie”, zarówno każdego człowieka, jak i np. żółwi, dla których powstał specjalny szpital prowadzony przez Danielę Freggi. Każde życie jest ważne dla Pietro Bartolo - lekarza, który w dzień i w nocy od ponad dwudziestu lat niesie pomoc przypływającym uchodźcom. „Jestem lekarzem, który widział najwięcej trupów na świecie” - mówi Bartolo w książce, ale „do tego nie można się przyzwyczaić” - dodaje.
„Wielki przypływ” to książka, która pobudza do refleksji, zmusza do zadawania sobie pytań, wzbudza poczucie winy. Jest książką o uchodźcach, choć ani jeden nie pojawia się w niej. Ale to także reportaż, w którym Mikołajewski - poeta jest ciągle obecny.

„To jest książka, która oprócz warstwy tekstowej, widocznej od razu, ma jeszcze treść schowaną między wierszami - świadomie nieopowiedzianą, niezadrukowaną, oczekującą na odkrycie przez czytelnika. Więcej takich rzeczy w reportażu!” - czytamy na portalu Culture.pl.
Spotkanie odbyło się w ramach projektu Reporterskie poszukiwania przy wsparciu finansowym Gminy Miasto Krosno.

Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. terazKrosno.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.