Srebrny Jubileusz Dukielskiego Przeglądu Samorządowego
02 maja, 2016Wiadomości / Dukla
25 lat istnienia świętował Dukielski Przegląd Samorządowy (DPS), lokalna gazeta, która swój pierwszy numer wydała w kwietniu 1991 roku. Pomysłodawcą jej powstania był ówczesny Burmistrz Miasta Gminy Dukla, Zygmunt Nowak.
W programie uroczystości, która odbyła się 22 kwietnia 2016 roku były: wspomnienia pierwszego redaktora naczelnego Zenona Dudzika o początkach gazety, prezentacja multimedialna przedstawiająca historię miesięcznika (red. nacz. Krystyna Boczar Różewicz), okolicznościowy koncert w wykonaniu uczniów Społecznej Szkoły Muzycznej w Krośnie (duet gitarowy Maciej Cetnarski i Kacper Czopowik oraz duet klarnetowy: Jakub Ladziński i Rafał Gomółka).
Wszyscy współpracujący z gazetą uhonorowani zostali pamiątkami, a najdłużej pracujący na rzecz gazety otrzymali honorowe medale jubileuszowe.
Rozmowa z Zenonem Dudzikiem, redaktorem naczelnym Dukielskiego Przeglądu Samorządowego w latach 1991- 2002.
Bogusław Szczurek: Jak zrobić gazetę lokalną?
Zenon Dudzik: W chwili obecnej zadanie jest bardzo proste: wystarczy kilka osób potrafiących ciekawie pisać, komputer, aparat fotograficzny, dyktafon, dostęp do internetu, a na końcu już tylko tania i sprawna drukarnia.
B.Sz.: A jak było 25 lat temu?
Z.D.: Ćwierć wieku temu, kiedy przyszło nam w Dukli wydawać lokalny miesięcznik nie było internetu, nie było telefonów komórkowych, aparatów cyfrowych, komputerów i wielu innych gadżetów elektronicznych. Była tylko maszyna do pisania i kserokopiarka. Właściwie posiadanie kserokopiarki umożliwiło powstanie gazety, bo wówczas nie istniało coś takiego jak „mała poligrafia”. Drukarnie owszem, drukowały, ale dość pokaźne nakłady, a nie jakieś 200 czy 300 egzemplarzy parustronicowej gazety.
B.Sz.: Jak wyglądał początek produkcji miesięcznika?
Z.D.: W kwietniu 1991 r. wydaliśmy ok.100 szt. 4 stronicowej gazety – tzw. numeru sondażowego, a zainteresowanie i opinie mieszkańców Dukli dały sygnał, że będzie społeczne zapotrzebowanie na takie wydawnictwo. Pierwszy numer Dukielskiego Przeglądu Samorządowego w ilości 200 egz. ukazał się 10 maja 1991 r. – cena wynosiła 1000 zł. Ponieważ pomysł się spodobał, mimo prymitywnej metody (pisanie na maszynie, wycinanie i sklejanie matrycy do powielania) w następnych miesiącach wydawaliśmy kolejne numery DPS-u. Niebawem pojawiła się maszyna elektroniczna do pisania, fotografia w kolorze, a po kilku miesiącach pierwsze komputery z edytorem tekstów tzw. TAG. W bardzo szybkim tempie następował postęp technologiczny w poligrafii i już po kilku latach gazeta drukowana była w drukarni, od 1997 roku w kolorze.
B.Sz.: Jak wyglądał skład redakcji?
Z.D.: Grono osób piszących w miarę upływu lat ciągle zmieniało się, lecz stały zespół redakcyjny liczył w zasadzie od 4 do 6 osób. Przez 25 lat ponad 150 osób zamieszczało swe teksty na stronach DPS-u. Nie chcąc popełnić błędu nie będę wymieniał nazwisk.
B.Sz.: O czym pisaliście?
Z.D.: Gazeta spełniała funkcję informacyjno- edukacyjną, jeśli chodzi o pracę powstałego w 1990 roku samorządu gminnego. Patrząc z perspektywy czasu była też swoistą kroniką wydarzeń, nie tylko tych gminnych, ale także tych o szerszym wymiarze. Zamieszczała wiele różnych ogłoszeń, uchwał z zakresu prac samorządu, nie stroniła od spraw kultury i sportu, ekologii, oświaty, towarzyszyła wszystkim ważniejszym wydarzeniom.
B.Sz.: Kto czytał wówczas periodyk?
Z.D.: Wszyscy. Nie tylko z okolicy, ale także z regionu, kraju… Gazeta docierała do USA i Kanady. Pojawiały się teksty księdza- rodaka pracującego w Kamerunie. Gdy zbliżał się termin wydania nowego numeru, zainteresowanie zakupem gazety wzrastało.
B.Sz.: Zapewne w ciągu wielu lat, szczególnie tych na początku, było wiele gazetowych wydarzeń…
Z.D.: Największym była chyba wizyta Jana Pawła II w Dukli i Krośnie. Wydaliśmy, jako DPS biuletyn informacyjny dot. pielgrzymki Ojca Świętego i samej Dukli. Z naszej inicjatywy przyjechała na Dni Dukli 1993, Ewa Wachowicz- Miss Polonia’92. Przez ten czas wiele życzliwości okazywali czytelnicy i mieszkańcy gminy Dukla, informujący o ciekawych wydarzenia i osobach przebywających na naszym terenie. Odwiedzili nas m.in. aktorzy Zofia Kucówna, Olaf Lubaszenko, Mirosław Baka, wiceminister finansów Belgii, podróżniczka i dziennikarka Elżbieta Dzikowska, politycy Lech Wałęsa i Marian Krzaklewski. Znalazły się relacje z ważnych wydarzeń sportowych (Puchar Świata w skokach narciarskich, mecze reprezentacji w piłce nożnej, Ligi Mistrzów) rozmowy z Adamem Małyszem, Jerzym Dudkiem, Aleksandrem Krawczukiem, Andrzejem Stasiukiem. Uczestniczyliśmy w wielu jubileuszach lokalnych, imprezach charytatywnych itp. Nie sposób wymienić, co wydarzyło się przez lata mojego „szefowania”. Zapewne co roku przybywało nam czytelników i sympatyków, którzy zaczęli tworzyć swoje teksty. Publikowaliśmy poezję twórców lokalnych, a także tą związaną z Duklą i okolicą. Na bazie tego oraz fotografii powstał album „Dukla- miasto moje w fotografii i poezji” którego nakład 1000 egz. rozszedł się w ciągu trzech miesięcy.
B.S.: Skąd czerpaliście tematy do gazety?
Z.D.: Przede wszystkim, przynosiło je życie. Czasami jednak trzeba było „wrzucić” lokalny Hyde Park, aby wywołać dyskusję pozytywną i negatywną wśród czytelników. Trudniejszy, a zrealizowany dobrze temat przynosił większą satysfakcję całemu zespołowi redakcyjnemu. Czasami trzeba było zachować tajemnicę lub użyć dziennikarskiego fortelu. Dzięki takiemu działaniu poznawało się wielu ciekawych ludzi i kształtowało się warsztat dziennikarski.
B.Sz.: Sporo osób, pracujących w tamtych latach w zespole redakcyjnym wspomina z sympatią tamte czasy…
Z.D.: Tak, dają temu wyraz w rozmowach osobistych, telefonicznych i elektronicznych. Dodają, że ten czas już minął, nie był on stracony i „nie wróci więcej”.
Wszyscy współpracujący z gazetą uhonorowani zostali pamiątkami, a najdłużej pracujący na rzecz gazety otrzymali honorowe medale jubileuszowe.
Rozmowa z Zenonem Dudzikiem, redaktorem naczelnym Dukielskiego Przeglądu Samorządowego w latach 1991- 2002.
Bogusław Szczurek: Jak zrobić gazetę lokalną?
Zenon Dudzik: W chwili obecnej zadanie jest bardzo proste: wystarczy kilka osób potrafiących ciekawie pisać, komputer, aparat fotograficzny, dyktafon, dostęp do internetu, a na końcu już tylko tania i sprawna drukarnia.
B.Sz.: A jak było 25 lat temu?
Z.D.: Ćwierć wieku temu, kiedy przyszło nam w Dukli wydawać lokalny miesięcznik nie było internetu, nie było telefonów komórkowych, aparatów cyfrowych, komputerów i wielu innych gadżetów elektronicznych. Była tylko maszyna do pisania i kserokopiarka. Właściwie posiadanie kserokopiarki umożliwiło powstanie gazety, bo wówczas nie istniało coś takiego jak „mała poligrafia”. Drukarnie owszem, drukowały, ale dość pokaźne nakłady, a nie jakieś 200 czy 300 egzemplarzy parustronicowej gazety.
B.Sz.: Jak wyglądał początek produkcji miesięcznika?
Z.D.: W kwietniu 1991 r. wydaliśmy ok.100 szt. 4 stronicowej gazety – tzw. numeru sondażowego, a zainteresowanie i opinie mieszkańców Dukli dały sygnał, że będzie społeczne zapotrzebowanie na takie wydawnictwo. Pierwszy numer Dukielskiego Przeglądu Samorządowego w ilości 200 egz. ukazał się 10 maja 1991 r. – cena wynosiła 1000 zł. Ponieważ pomysł się spodobał, mimo prymitywnej metody (pisanie na maszynie, wycinanie i sklejanie matrycy do powielania) w następnych miesiącach wydawaliśmy kolejne numery DPS-u. Niebawem pojawiła się maszyna elektroniczna do pisania, fotografia w kolorze, a po kilku miesiącach pierwsze komputery z edytorem tekstów tzw. TAG. W bardzo szybkim tempie następował postęp technologiczny w poligrafii i już po kilku latach gazeta drukowana była w drukarni, od 1997 roku w kolorze.
B.Sz.: Jak wyglądał skład redakcji?
Z.D.: Grono osób piszących w miarę upływu lat ciągle zmieniało się, lecz stały zespół redakcyjny liczył w zasadzie od 4 do 6 osób. Przez 25 lat ponad 150 osób zamieszczało swe teksty na stronach DPS-u. Nie chcąc popełnić błędu nie będę wymieniał nazwisk.
B.Sz.: O czym pisaliście?
Z.D.: Gazeta spełniała funkcję informacyjno- edukacyjną, jeśli chodzi o pracę powstałego w 1990 roku samorządu gminnego. Patrząc z perspektywy czasu była też swoistą kroniką wydarzeń, nie tylko tych gminnych, ale także tych o szerszym wymiarze. Zamieszczała wiele różnych ogłoszeń, uchwał z zakresu prac samorządu, nie stroniła od spraw kultury i sportu, ekologii, oświaty, towarzyszyła wszystkim ważniejszym wydarzeniom.
B.Sz.: Kto czytał wówczas periodyk?
Z.D.: Wszyscy. Nie tylko z okolicy, ale także z regionu, kraju… Gazeta docierała do USA i Kanady. Pojawiały się teksty księdza- rodaka pracującego w Kamerunie. Gdy zbliżał się termin wydania nowego numeru, zainteresowanie zakupem gazety wzrastało.
B.Sz.: Zapewne w ciągu wielu lat, szczególnie tych na początku, było wiele gazetowych wydarzeń…
Z.D.: Największym była chyba wizyta Jana Pawła II w Dukli i Krośnie. Wydaliśmy, jako DPS biuletyn informacyjny dot. pielgrzymki Ojca Świętego i samej Dukli. Z naszej inicjatywy przyjechała na Dni Dukli 1993, Ewa Wachowicz- Miss Polonia’92. Przez ten czas wiele życzliwości okazywali czytelnicy i mieszkańcy gminy Dukla, informujący o ciekawych wydarzenia i osobach przebywających na naszym terenie. Odwiedzili nas m.in. aktorzy Zofia Kucówna, Olaf Lubaszenko, Mirosław Baka, wiceminister finansów Belgii, podróżniczka i dziennikarka Elżbieta Dzikowska, politycy Lech Wałęsa i Marian Krzaklewski. Znalazły się relacje z ważnych wydarzeń sportowych (Puchar Świata w skokach narciarskich, mecze reprezentacji w piłce nożnej, Ligi Mistrzów) rozmowy z Adamem Małyszem, Jerzym Dudkiem, Aleksandrem Krawczukiem, Andrzejem Stasiukiem. Uczestniczyliśmy w wielu jubileuszach lokalnych, imprezach charytatywnych itp. Nie sposób wymienić, co wydarzyło się przez lata mojego „szefowania”. Zapewne co roku przybywało nam czytelników i sympatyków, którzy zaczęli tworzyć swoje teksty. Publikowaliśmy poezję twórców lokalnych, a także tą związaną z Duklą i okolicą. Na bazie tego oraz fotografii powstał album „Dukla- miasto moje w fotografii i poezji” którego nakład 1000 egz. rozszedł się w ciągu trzech miesięcy.
B.S.: Skąd czerpaliście tematy do gazety?
Z.D.: Przede wszystkim, przynosiło je życie. Czasami jednak trzeba było „wrzucić” lokalny Hyde Park, aby wywołać dyskusję pozytywną i negatywną wśród czytelników. Trudniejszy, a zrealizowany dobrze temat przynosił większą satysfakcję całemu zespołowi redakcyjnemu. Czasami trzeba było zachować tajemnicę lub użyć dziennikarskiego fortelu. Dzięki takiemu działaniu poznawało się wielu ciekawych ludzi i kształtowało się warsztat dziennikarski.
B.Sz.: Sporo osób, pracujących w tamtych latach w zespole redakcyjnym wspomina z sympatią tamte czasy…
Z.D.: Tak, dają temu wyraz w rozmowach osobistych, telefonicznych i elektronicznych. Dodają, że ten czas już minął, nie był on stracony i „nie wróci więcej”.
Autor: Bogusław Szczurek
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!