W Sądzie Okręgowym w Krośnie ruszył proces byłego milicjanta i policjanta, 65-letniego Tadeusza P. Prokuratura Okręgowa w Krakowie oskarżyła go o najcięższe zbrodnie. Proces będzie się toczył przy drzwiach zamkniętych.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadziła śledztwo przeciwko Tadeuszowi P. Zostało ono wszczęte końcem 2020 roku. 65-letniemu mężczyźnie, byłemu milicjantowi i policjantowi służącemu w jednostkach na terenie byłego województwa krośnieńskiego prokuratura postawiła ostatecznie zarzuty popełnienia łącznie siedmiu przestępstw, w tym najcięższych zbrodni - dwóch zabójstw oraz usiłowania zabójstwa.

Dzisiaj (17 października) w Sądzie Okręgowym w Krośnie rozpoczął się proces Tadeusza P. Oskarżony, traktowany jako osoba niebezpieczna, został przyprowadzony na salę sądową przez funkcjonariuszy policji wyposażonych w broń automatyczną. Zanim jednak prokurator mógł odczytać akt oskarżenia, sąd musiał rozstrzygnąć kilka spraw proceduralnych.

Wcześniej zarówno prokurator, jak i obrońca oskarżonego oraz pełnomocnicy części oskarżycieli posiłkowych wnieśli o wyłączenie jawności rozprawy w całości. Strony argumentowały to między innymi faktem, iż w trakcie procesu będą ujawniane okoliczności dotyczące sfer intymnych i prywatnych oskarżonego i osób pokrzywdzonych.

Proces byłego milicjanta i policjanta w sądzie w Krośnie

Po naradzie, sąd postanowił wyłączyć jawność rozprawy po odczytaniu aktu oskarżenia.

- Sąd uznał, że jawność rozprawy mogłaby naruszyć ważny interes prywatny pokrzywdzonych, świadków oraz ujawnionych osób, przeciwko którym prowadzone jest postępowanie przygotowawcze w powiązanych sprawach - uzasadnił decyzję sądu, sędzia Arkadiusz Trojanowski, przewodniczący składu orzekającego.

Zarzuty aktu oskarżenia odczytał prokurator Tomasz Boduch z Wydziału I Śledczego Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

- Oskarżam Tadeusza P. o to, że w nocy z 12 na 13 grudnia 1985 roku w Polańczyku, będąc funkcjonariuszem milicji obywatelskiej, pełniąc funkcję zastępcy szefa Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lesku, działając w wyniku motywacji polegającej na chęci uniknięcia odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej za spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym w dniu 21 listopada 1985 roku w miejscowości Łączki, działając z zamiarem bezpośrednim zabójstwa pozbawił życia Krzysztofa P., funkcjonariusza milicji obywatelskiej - powiedział prokurator Tomasz Boduch.

Z ustaleń prokuratury wynika, iż Krzysztof P. posiadał wiedzę o rzeczywistych okolicznościach tego wypadku.

- Tadeusz P., wykorzystując stan nietrzeźwości Krzysztofa P., zepchnął go do Jeziora Solińskiego w rejonie pomostu służącego do cumowania łodzi zlokalizowanych przy ośrodkach wypoczynkowych Jawor i Siarkopol. Mężczyzna zmarł w wyniku utonięcia - dodał prokurator Tomasz Boduch.

Według prokuratury, Tadeusz P. pomiędzy 30 kwietnia, a 1 maja 1997 roku w miejscowości Wołkowyja, zamordował Marka P., dziennikarza z Sanoka.

- Będąc funkcjonariuszem policji, naczelnikiem Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Rejonowej Policji w Sanoku, działając w wyniku motywacji polegającej na chęci uniknięcia odpowiedzialności karnej za spowodowanie wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym w stanie nietrzeźwości w dniu 21 listopada 1985 roku w miejscowości Łączki, działając z zamiarem bezpośrednim zabójstwa, pozbawił życia Marka P. - stwierdził Tomasz Boduch.

Proces byłego milicjanta i policjanta w sądzie w Krośnie

Prokurator dodał, że Marek P., będąc dziennikarzem, przygotowywał do publikacji materiały w sprawie tragicznego wypadku w miejscowości Łączki. Zdaniem Prokuratury Okręgowej w Krakowie, Tadeusz P., pod pozorem udzielenia mu wywiadu o okolicznościach wypadku, podstępnie zwabił Marka P. do domku letniskowego w miejscowości Wołkowyja, doprowadził go do stanu nietrzeźwości, a następnie udusił pokrzywdzonego.

Tadeusz P. został także oskarżony o to, że w Bytomiu, w okresie nie wcześniej niż od 1 stycznia 2015 roku do listopada 2016 roku usiłował pozbawić życia swoją żonę Ewę.
- Systematycznie dodawał do wypijanych przez nią napojów różnorodne leki psychotropowe, zaś jesienią 2016 roku, ale nie później niż 13 listopada, umieścił w jej papierosach rtęć. W przypadku ich wypalenia, z uwagi na wdychanie oparów rtęci, skutkowałoby jej śmiercią - mówił prokurator Tomasz Boduch.

Tadeuszowi P. zarzucono także popełnienie przestępstw z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz czynów przeciwko wiarygodności dokumentów.
Oskarżony przebywa w tymczasowym areszcie. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. terazKrosno.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.