Tragedia w Milczy. Czy doszło do zabójstwa?
28 listopada, 2020Wiadomości / Krosno / Rymanów
27 listopada w Sądzie Okręgowym w Krośnie wygłoszone zostały mowy końcowe
(fot. Andrzej Józefczyk)
Dwóm młodym mieszkańcom gminy Rymanów: Dawidowi M. i Piotrowi B. prokuratura postawiła zarzut zabójstwa. Sprawa dotyczy wypadku drogowego z 5 grudnia 2018 r., w którym zginęła Zofia K. W przyszłym tygodniu sąd ma ogłosić wyrok.
W Sądzie Okręgowym w Krośnie dobiega końca proces dwóch młodych mieszkańców gminy Rymanów.
Dodatkowo 22-letni wówczas Dawid M. oskarżony został o niezachowanie należytych środków ostrożności i spowodowanie wypadku drogowego, w którym ofiara doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowu oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia. 23-letni Piotr B. dostał zarzut zacierania śladów z opla corsy, mogące świadczyć o udziale tego pojazdu w wypadku oraz usunięcie z telefonu wiadomości tekstowych między nim a Dawidem M. dotyczących wypadku.
W Sądzie Okręgowym w Krośnie, gdzie odbywa się proces, Dawid M. przyznał się do spowodowania wypadku i nieudzielenia pomocy, natomiast nie przyznał się do zabójstwa. Składał wyjaśnienia i odpowiadał na pytania sądu i swojego obrońcy. Z kolei Piotr B. nie przyznał się do żadnego ze stawianych mu zarzutów. Składał wyjaśnienia i odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców.
- Związek przyczynowy pomiędzy czynem Dawida M. i Piotra B., a śmiercią Zofii K. nie może budzić wątpliwości. Jak wynika z opinii biegłego lekarza patomorfologa, kobieta w wyniku potrącenia została odrzucona na pobocze, do przydrożnego rowu. Była nieprzytomna, toteż nie mogła się czołgać ani poruszać samodzielnie. Wskazuje to, że została wepchnięta przez osoby trzecie do przepustu. Tam doszło jej wykrwawienia i zgonu w czasie od około 15 do 45 minut od chwili potrącenia. Szybkie udzielenie pomocy pokrzywdzonej dawało pewną nadzieję na uratowanie życia - stwierdziła prokurator Barbara Piotrowicz.
- Bez działań oskarżonych, którzy potrącili kobietę samochodem kierowanym przez Dawida M., wepchnięcia jej do betonowego przepustu, gdzie ją pozostawili, na wskutek czego doszło do wykrwawienia pokrzywdzonej, zmniejszając jednocześnie możliwość udzielenia jej pomocy przez osoby postronne, nie doszłoby do śmierci Zofii K. Oskarżeni działali ze świadomością pozbawienia życia drugiego człowieka - powiedziała prokurator Beata Piotrowicz.
- W związku z tym, że Dawid M. przyznał się do spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia, należy wskazać, że oskarżeni działając w emocjach zdecydowali się na wepchnięcie kobiety do przepustu i pozostawili ją tam jeszcze żyjącą na pewną śmierć. Uniemożliwili osobom postronnym udzielenia Zofii K. pomocy. Oskarżeni w sposób zamierzony i świadomy wepchnęli Zofię K. pod betonowy mostek. Mogli przewidzieć, że następstwem tego zachowania będzie jej śmierć - stwierdził pełnomocnik.
Adwokat Hubert Sochacki, obrońca Dawida M. zwrócił uwagę na młody wiek oskarżonego i wcześniejszą niekaralność. Nie utrudniał też postępowania, współpracował podczas przesłuchań. Obrońca wskazał, że oskarżony od początku przyznawał się on do tego, że jechał oplem z Piotrem B., potrącił Zofię K. i zbiegł z miejsca zdarzenia. Przyznał się również do nieudzielenia pomocy. Jak ustalił biegły jechał z prędkością 45-50 km/h, czyli zgodnie z obowiązującymi przepisami. Nie dostosował jednak prędkości do panujących warunków na drodze. Dodał również, że nie można zapomnieć o innych okolicznościach, w tym, że Zofia K. szła nieprawidłową stroną drogi. Oskarżony został też oślepiony przez inny samochód, a do uderzenia doszło w miejscu, które nie było oświetlone.
Obrońca odniósł się do zarzutu zabójstwa, jaki ma postawiony Dawid M.
- Proszę mi podać jeden dowód rzeczywisty, który wskazywałby, że Dawid M. był tam na miejscu. Takiego dowodu po prostu nie ma. Nie ma też żadnego śladu. To są tylko domysły. Oskarżonego nie było przy Zofii K. Włożenie ciała do przepustu wymagało siły. Zostałyby ślady, choćby butów, ale niczego takiego nie ujawniono podczas oględzin. Uważam, że zarzut zabójstwa został postawiony na wyrost, bez żadnych racjonalnych dowodów - stwierdził Hubert Sochacki.
Wniósł o uniewinnienie Dawida M. od zarzutu zabójstwa, a w przypadku drugiego, do którego się przyznał o wymierzenie mu kary w dolnej granicy ustawowego zagrożenia.
- Dowód ten udzieliłby odpowiedzi na pytanie, czy kierujący Dawid M. spożywał alkohol wcześniej, o której godzinie wracał do domu, bo monitoring obejmował trasę powrotu. Tego nie udało się wyjaśnić - stwierdziła Katarzyna Loranc.
Także ograniczony zakres badań podczas sekcji zwłok uniemożliwił odpowiedź na kluczowe teraz pytanie dotyczące urazu Zofii K.
- Nie było żadnych śladów w rowie, odcisków butów na trawie w rowie, brak śladów krwi. Nie przekonuje mnie, że przemieszczanie kobiety mogłoby się odbyć bez pozostawienia jakichkolwiek śladów - dodała Katarzyna Loranc, która wniosła o uniewinnienie Piotra B. od czynów zarzuconych akcie oskarżenia.
- Zarzut opiera się praktycznie na stwierdzeniach biegłego patomorfologa oraz biegłego od rekonstrukcji wypadków drogowych. Gdyby doszło do wsunięcia ciała, to musiałyby pozostać jakieś ślady na podłożu. Trawa była zmrożona, a w takim przypadku ślady dobrze się zachowują i następnego dnia rankiem na pewno byłyby tam widoczne. Brak jest również śladów genetycznych na elementach ubrania pokrzywdzonej oraz na torebce kobiety. Nie można więc oskarżonym przypisać zbrodni zabójstwa kobiety - argumentował Konrad Moskal.
Obrońca wniósł również o uniewinnienie Piotra B.
- Chciałbym przeprosić za to, co się stało. Za to, że spowodowałem wypadek, uciekłem z miejsca zdarzenia. Czasu niestety nie mogę cofnąć. Bardzo tego żałuję. Też muszę z tym żyć do końca, a dla mnie jest to również bardzo ciężkie. Przepraszam - powiedział Dawid M.
Z kolei Piotr B. powiedział, że udostępnił hasła do wszystkich kont, żeby cała sprawa się wyjaśniła, że nigdzie się nie przemieszczał.
- Chciałem przeprosić całą rodzinę Zofii K. Bardzo żałuję tego, że tak się wydarzyło - stwierdził Piotr B.
Sąd Okręgowy w Krośnie ma ogłosić wyrok w przyszłym tygodniu.
Zarzut zabójstwa
Prokuratura Rejonowa w Krośnie oskarżyła Dawida M. i Piotra B. o to, że działając w zamiarze ewentualnym, wspólnie i w porozumieniu 5 grudnia 2018 r. pozbawili życia Zofię K. Po potrąceniu samochodem, ciężko ranną kobietę wepchnęli do betonowego przepustu, gdzie ją pozostawili. Tam doszło do wykrwawienia się i zgonu 52-letniej kobiety. Swoim zachowaniem zmniejszyli jednocześnie możliwość udzielenia jej pomocy.Dodatkowo 22-letni wówczas Dawid M. oskarżony został o niezachowanie należytych środków ostrożności i spowodowanie wypadku drogowego, w którym ofiara doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowu oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia. 23-letni Piotr B. dostał zarzut zacierania śladów z opla corsy, mogące świadczyć o udziale tego pojazdu w wypadku oraz usunięcie z telefonu wiadomości tekstowych między nim a Dawidem M. dotyczących wypadku.
W Sądzie Okręgowym w Krośnie, gdzie odbywa się proces, Dawid M. przyznał się do spowodowania wypadku i nieudzielenia pomocy, natomiast nie przyznał się do zabójstwa. Składał wyjaśnienia i odpowiadał na pytania sądu i swojego obrońcy. Z kolei Piotr B. nie przyznał się do żadnego ze stawianych mu zarzutów. Składał wyjaśnienia i odpowiadał jedynie na pytania swoich obrońców.
Najgorsza zbrodnia
27 listopada br. na kolejnej rozprawie strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator Barbara Piotrowicz z Prokuratury Rejonowej w Krośnie na początku zwróciła uwagę, że życie ludzkie stanowi niezaprzeczalnie największą wartość, zaś zabicie innego człowieka, a nawet samo zmierzanie do pozbawienia go życia stanowi najgorszą z możliwych zbrodni.- Związek przyczynowy pomiędzy czynem Dawida M. i Piotra B., a śmiercią Zofii K. nie może budzić wątpliwości. Jak wynika z opinii biegłego lekarza patomorfologa, kobieta w wyniku potrącenia została odrzucona na pobocze, do przydrożnego rowu. Była nieprzytomna, toteż nie mogła się czołgać ani poruszać samodzielnie. Wskazuje to, że została wepchnięta przez osoby trzecie do przepustu. Tam doszło jej wykrwawienia i zgonu w czasie od około 15 do 45 minut od chwili potrącenia. Szybkie udzielenie pomocy pokrzywdzonej dawało pewną nadzieję na uratowanie życia - stwierdziła prokurator Barbara Piotrowicz.
Działali świadomie
Prokurator podkreśliła też, że biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych w swojej opinii wskazał, że Zofia K. była wciśnięta do betonowego przepustu o średnicy około 50 cm górną częścią ciała niemal do pasa. Z technicznego punktu widzenia samoistne wbicie się pieszej w taki otwór bez uderzenia w jego krawędź na wskutek upadku do rowu jest znikomo mało prawdopodobne.- Bez działań oskarżonych, którzy potrącili kobietę samochodem kierowanym przez Dawida M., wepchnięcia jej do betonowego przepustu, gdzie ją pozostawili, na wskutek czego doszło do wykrwawienia pokrzywdzonej, zmniejszając jednocześnie możliwość udzielenia jej pomocy przez osoby postronne, nie doszłoby do śmierci Zofii K. Oskarżeni działali ze świadomością pozbawienia życia drugiego człowieka - powiedziała prokurator Beata Piotrowicz.
Prokurator chce po 15 lat
Wniosła o wymierzenie zarówno Dawidowi M. jak i Piotrowi B. łącznej kary po 15 lat pozbawienia wolności, a w przypadku Dawida M. orzeczenia 5 tys. zł na Fundusz Pomocy Ofiarom Przestępstw i Pomocy Postpenitencjarnej.Pozostawili na pewną śmierć
Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego - jednego z synów zmarłej kobiety zgodził się na zaproponowany przez prokuratora wymiar kary, gdyż zgromadzony materiał dowodowy nie budzi wątpliwości, że doszło w tym przypadku do popełnienia przestępstw z aktu oskarżenia.- W związku z tym, że Dawid M. przyznał się do spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia, należy wskazać, że oskarżeni działając w emocjach zdecydowali się na wepchnięcie kobiety do przepustu i pozostawili ją tam jeszcze żyjącą na pewną śmierć. Uniemożliwili osobom postronnym udzielenia Zofii K. pomocy. Oskarżeni w sposób zamierzony i świadomy wepchnęli Zofię K. pod betonowy mostek. Mogli przewidzieć, że następstwem tego zachowania będzie jej śmierć - stwierdził pełnomocnik.
Nie ma dowodów na zabójstwo
Obrońcy oskarżonych w mowach końcowych przekonywali przede wszystkim, że obydwu młodym mężczyznom nie można przypisać zabrodni zabójstwa.Adwokat Hubert Sochacki, obrońca Dawida M. zwrócił uwagę na młody wiek oskarżonego i wcześniejszą niekaralność. Nie utrudniał też postępowania, współpracował podczas przesłuchań. Obrońca wskazał, że oskarżony od początku przyznawał się on do tego, że jechał oplem z Piotrem B., potrącił Zofię K. i zbiegł z miejsca zdarzenia. Przyznał się również do nieudzielenia pomocy. Jak ustalił biegły jechał z prędkością 45-50 km/h, czyli zgodnie z obowiązującymi przepisami. Nie dostosował jednak prędkości do panujących warunków na drodze. Dodał również, że nie można zapomnieć o innych okolicznościach, w tym, że Zofia K. szła nieprawidłową stroną drogi. Oskarżony został też oślepiony przez inny samochód, a do uderzenia doszło w miejscu, które nie było oświetlone.
Obrońca odniósł się do zarzutu zabójstwa, jaki ma postawiony Dawid M.
- Proszę mi podać jeden dowód rzeczywisty, który wskazywałby, że Dawid M. był tam na miejscu. Takiego dowodu po prostu nie ma. Nie ma też żadnego śladu. To są tylko domysły. Oskarżonego nie było przy Zofii K. Włożenie ciała do przepustu wymagało siły. Zostałyby ślady, choćby butów, ale niczego takiego nie ujawniono podczas oględzin. Uważam, że zarzut zabójstwa został postawiony na wyrost, bez żadnych racjonalnych dowodów - stwierdził Hubert Sochacki.
Wniósł o uniewinnienie Dawida M. od zarzutu zabójstwa, a w przypadku drugiego, do którego się przyznał o wymierzenie mu kary w dolnej granicy ustawowego zagrożenia.
Niedociągnięcia i brak odpowiedzi
Katarzyna Loranc, obrończyni Piotra B. stwierdziła, że pewnym w tej sprawie jest, iż obydwaj oskarżeni poruszali oplem i doszło do potrącenia Zofii K., w wyniku którego kobieta straciła przytomność. Zwróciła też uwagę na, jej zdaniem, niedociągnięcia na etapie postępowania przygotowawczego. Wskazała między innymi na brak zabezpieczenia nagrania z monitoringu jednego ze sklepów we Wróbliku.- Dowód ten udzieliłby odpowiedzi na pytanie, czy kierujący Dawid M. spożywał alkohol wcześniej, o której godzinie wracał do domu, bo monitoring obejmował trasę powrotu. Tego nie udało się wyjaśnić - stwierdziła Katarzyna Loranc.
Także ograniczony zakres badań podczas sekcji zwłok uniemożliwił odpowiedź na kluczowe teraz pytanie dotyczące urazu Zofii K.
Brak śladów
Obrończyni Piotra B. dodała, iż żaden dowód nie wskazuje na to, by można było powiedzieć, że oskarżeni dopuścili się zabójstwa, jak to jest w akcie oskarżenia.- Nie było żadnych śladów w rowie, odcisków butów na trawie w rowie, brak śladów krwi. Nie przekonuje mnie, że przemieszczanie kobiety mogłoby się odbyć bez pozostawienia jakichkolwiek śladów - dodała Katarzyna Loranc, która wniosła o uniewinnienie Piotra B. od czynów zarzuconych akcie oskarżenia.
Brak obiektywnych dowodów
Drugi z obrońców Piotra B., adwokat Konrad Moskal zwrócił uwagę, iż żeby nawet hipotetycznie mówić o zarzucanym oskarżonym zabójstwie, to musiałoby zostać w sposób niewątpliwy wykazane, że oskarżeni wsunęli Zofii K. w betonowy przepust. A tutaj brak jest jakichkolwiek obiektywnych i niewątpliwych dowodów, że to zrobili.- Zarzut opiera się praktycznie na stwierdzeniach biegłego patomorfologa oraz biegłego od rekonstrukcji wypadków drogowych. Gdyby doszło do wsunięcia ciała, to musiałyby pozostać jakieś ślady na podłożu. Trawa była zmrożona, a w takim przypadku ślady dobrze się zachowują i następnego dnia rankiem na pewno byłyby tam widoczne. Brak jest również śladów genetycznych na elementach ubrania pokrzywdzonej oraz na torebce kobiety. Nie można więc oskarżonym przypisać zbrodni zabójstwa kobiety - argumentował Konrad Moskal.
Obrońca wniósł również o uniewinnienie Piotra B.
Przeprosili w sądzie
Dawid M. w ostatnim słowie zwrócił się do będącego na sali sądowej syna Zofii K.- Chciałbym przeprosić za to, co się stało. Za to, że spowodowałem wypadek, uciekłem z miejsca zdarzenia. Czasu niestety nie mogę cofnąć. Bardzo tego żałuję. Też muszę z tym żyć do końca, a dla mnie jest to również bardzo ciężkie. Przepraszam - powiedział Dawid M.
Z kolei Piotr B. powiedział, że udostępnił hasła do wszystkich kont, żeby cała sprawa się wyjaśniła, że nigdzie się nie przemieszczał.
- Chciałem przeprosić całą rodzinę Zofii K. Bardzo żałuję tego, że tak się wydarzyło - stwierdził Piotr B.
Sąd Okręgowy w Krośnie ma ogłosić wyrok w przyszłym tygodniu.
Autor: Andrzej Józefczyk
~olek
28-11-2020 19:50 19 79
~olek
28-11-2020 19:44 19 81
~cynik
28-11-2020 16:12 22 71
~krutkiszpic
28-11-2020 16:09 19 73
~Grzegorz
28-11-2020 16:06 22 72