Śmierć mieszkańca Dukli. Czy ktoś przeniósł ofiarę?
06 września, 2022Wiadomości / Krosno / Dukla
(fot. Andrzej Józefczyk)
W Sądzie Okręgowym w Krośnie trwa proces dwóch mieszkańców gminy Dukla. Sprawa ma związek ze śmiercią 44-letniego Sławomira B. O przyczynach zgonu mówił biegły z Krakowa.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie oskarżyła 44-letniego Waldemara F. o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć Sławomira B. 40-letni Tomasz B. (brat zmarłego mężczyzny) oskarżony został o nieudzielnie pomocy. Zwłoki 44-latka zostały ujawnione 17 grudnia 2020 r. w jednym z mieszkań w bloku w centrum Dukli.
Proces obydwu mężczyzn trwa w Sądzie Okręgowym w Krośnie. Opinię na temat przyczyn zgonu mieszkańca gminy Dukla wydali dwaj lekarze: biegły, który przeprowadzał sekcję zwłok oraz biegły patomorfolog z Tarnowa. Ich opinie były rozbieżne, dlatego sąd zwrócił się o sporządzenie kolejnej opinii do Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Na ostatniej rozprawie (1 września) sąd odczytał opinię Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Strony mogły również zadawać pytania biegłemu w formie wideokonferencji.
Według biegłego obrażenia głowy u zmarłego mężczyzny nie powstały od uderzenia głową o ścianę czy framugę.
- Energia tego urazu może być wystarczająca do spowodowania rany tłuczonej, ale na pewno nie do złamania kości czaszki. Ponadto, gdyby uderzenie miało nastąpić tam, gdzie znaleziono zwłoki, to nawet nie powinna by powstać rana na skórze. Aby w tych okolicznościach doszło do złamania, uderzenie musiałoby mieć siłę potrącenia pieszego przez samochód - stwierdził biegły w swojej opinii.
Uznał też, że nie doszło do zsunięcia się nieprzytomnego Sławomira B. po doznaniu rany przy uderzeniu o ścianę, czy o framugę. Jego zdaniem, tak głęboka i duża rana zaczyna krwawić natychmiast w chwili jej powstania. Jeśli miał się zsuwać po jej powstaniu, to wzdłuż powinien pozostać krwawy ślad. Jako domniemane miejsce upadku, które spowodowało powstanie obrażeń czaszkowo mózgowych, biegły z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie wskazał drewniany próg, gdzie po jego obu stronach widoczne są obfite ślady krwi. W chwili powstania urazu poszkodowany na pewno stracił przytomność, ale mógł też później ją odzyskać i przemieścić się w miejsce, gdzie został znaleziony, bądź zostać tam przeniesiony.
Obrażenia głowy powstały na wskutek upadku, ale nie da się ustalić, czy mężczyzna upadł sam, czy też został pchnięty, bądź uderzony.
Biegły, po wykluczeniu obrażeń śródczaszkowych i uduszenia przez przygięcie głowy, przyjął, że przyczyną zgonu mogło być śmiertelne zatrucie alkoholem.
- Tak wysokie stężenie alkoholu, a u zmarłego stwierdzono 3,92 promila, spotykane jest w ostrych zatruciach śmiertelnych. Pomocne byłoby w tym przypadku porównanie poziomu alkoholu we krwi i moczu, ale niestety nie pobrano moczu do badania - podkreślił biegły.
Dodał też, że jako potencjalne przyczyny przy takich stężeniach należałoby jeszcze rozważyć zatrucie niekonsumpcyjnym zamiennikiem alkoholu lub śmierć w ataku padaczki. W tym przypadku atak padaczki mógł spowodować upadek i powstanie obrażeń głowy.
Według biegłego nie ma możliwości określenia czasu śmierci, gdyż po stwierdzeniu zgonu nie opisano stopnia rozwoju znamion śmierci. Można jedynie stwierdzić, że zgon nastąpił więcej niż 12 godzin, a mniej niż 36 godzin przed badaniem przez lekarza pogotowia.
Obydwaj oskarżeni byli na początku tymczasowo aresztowani. Teraz odpowiadają z wolnej stopy.
Proces obydwu mężczyzn trwa w Sądzie Okręgowym w Krośnie. Opinię na temat przyczyn zgonu mieszkańca gminy Dukla wydali dwaj lekarze: biegły, który przeprowadzał sekcję zwłok oraz biegły patomorfolog z Tarnowa. Ich opinie były rozbieżne, dlatego sąd zwrócił się o sporządzenie kolejnej opinii do Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Na ostatniej rozprawie (1 września) sąd odczytał opinię Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Strony mogły również zadawać pytania biegłemu w formie wideokonferencji.
Według biegłego obrażenia głowy u zmarłego mężczyzny nie powstały od uderzenia głową o ścianę czy framugę.
Uznał też, że nie doszło do zsunięcia się nieprzytomnego Sławomira B. po doznaniu rany przy uderzeniu o ścianę, czy o framugę. Jego zdaniem, tak głęboka i duża rana zaczyna krwawić natychmiast w chwili jej powstania. Jeśli miał się zsuwać po jej powstaniu, to wzdłuż powinien pozostać krwawy ślad. Jako domniemane miejsce upadku, które spowodowało powstanie obrażeń czaszkowo mózgowych, biegły z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie wskazał drewniany próg, gdzie po jego obu stronach widoczne są obfite ślady krwi. W chwili powstania urazu poszkodowany na pewno stracił przytomność, ale mógł też później ją odzyskać i przemieścić się w miejsce, gdzie został znaleziony, bądź zostać tam przeniesiony.
Obrażenia głowy powstały na wskutek upadku, ale nie da się ustalić, czy mężczyzna upadł sam, czy też został pchnięty, bądź uderzony.
Biegły, po wykluczeniu obrażeń śródczaszkowych i uduszenia przez przygięcie głowy, przyjął, że przyczyną zgonu mogło być śmiertelne zatrucie alkoholem.
Dodał też, że jako potencjalne przyczyny przy takich stężeniach należałoby jeszcze rozważyć zatrucie niekonsumpcyjnym zamiennikiem alkoholu lub śmierć w ataku padaczki. W tym przypadku atak padaczki mógł spowodować upadek i powstanie obrażeń głowy.
Według biegłego nie ma możliwości określenia czasu śmierci, gdyż po stwierdzeniu zgonu nie opisano stopnia rozwoju znamion śmierci. Można jedynie stwierdzić, że zgon nastąpił więcej niż 12 godzin, a mniej niż 36 godzin przed badaniem przez lekarza pogotowia.
Obydwaj oskarżeni byli na początku tymczasowo aresztowani. Teraz odpowiadają z wolnej stopy.
Autor: Andrzej Józefczyk
Nikt jeszcze nie skomentował. Bądź pierwszy!