Samorządy walczą o "zagrabione" pieniądze. Znaki zapytania po restrukturyzacji PBS w Sanoku
17 lutego, 2020Wiadomości / Wojaszówka
W cywilizowanym kraju powinniśmy dostać informację, co się stało z tymi pieniędzmi - mówi Sławomir Stefański, wójt gminy Wojaszówka
Przedstawiciele samorządów z Podkarpacia oraz instytucji poszkodowanych w wyniku przymusowej restrukturyzacji PBS w Sanoku spotkali się w Ustrobnej. W spotkaniu udział wzięli też członkowie Rady Nadzorczej PBS w zawieszeniu.
17 lutego minął miesiąc od ogłoszenia przez Komisję Nadzoru Finansowego przymusowej restrukturyzacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego. W jej wyniku Bankowy Fundusz Gwarancyjny zablokował na rachunkach 34 samorządów około 80 mln zł.
Swoje środki straciły też między innymi domy pomocy społecznej, parafie, domy dziecka, muzea, szpitale oraz przedsiębiorcy z całego Podkarpacia. Z wyliczeń wynika, ze udziałowcy PBS stracili około 23 mln zł, a obligatariusze około 100 mln zł.
Przymusowa restrukturyzacja PBS przyniosła straty dla wszystkich klientów na kwotę około 200 mln zł. - Po upływie miesiąca od momentu rozpoczęcia restrukturyzacji i poniesienia strat finansowych, poszkodowane samorządy nie otrzymały żadnych satysfakcjonujących instrukcji ani mechanizmów umożliwiających odzyskanie utraconych pieniędzy, w tym funduszy pomocowych. Jedyny konkret i propozycja to kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego - mówi wójt gminy Wojaszówka Sławomir Stefański, który zorganizował 17 lutego spotkanie w Ustrobnej.
Uczestniczyli w nim przedstawiciele 22 samorządów, głównie wójtowie i skarbnicy oraz przedstawiciele poszkodowanych instytucji. Z zaproszenia skorzystali też członkowie Rady Nadzorczej PBS w zawieszeniu, która nie zgadza się z decyzją Komisji Nadzoru Finansowego oraz reprezentująca ich kancelaria radców prawnych z Warszawy.
Około dwugodzinne spotkanie było zamknięte dla mediów. Po jego zakończeniu, kilku włodarzy gmin zgodziło się przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie.
Samorządowcy już miesiąc żyją w niepewności. Jak podkreślają, jest to związane z brakiem pieniędzy, z brakiem perspektyw na dalsze inwestycje i rozwój.
- Dopóki mówimy o tej sprawie i działamy, to ona nie umrze. Chcemy od parlamentarzystów pomocy w temacie utworzenia specjalnego funduszu, który by nas wsparł. A teraz słyszymy tylko, żebyśmy brali kredyty w Banku Gospodarstwa Krajowego, gdzie ten bogatszy ma lepsze warunki a ten biedniejszy gorsze i większe oprocentowanie - podkreśla wójt Sławomir Stefański.
Gmina Sanok straciła nieco ponad 2 mln zł i jak zapowiada wójt Anna Hałas, będą czynione starania, by je odzyskać. - Napisałam do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego o przesłanie decyzji wraz z uzasadnieniem. Skierowaliśmy też pismo do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Czekamy teraz na odzew z ich strony i później będziemy podejmować dalsze kroki - powiedziała wójt Anna Hałas.
Wójt gminy Besko Mariusz Bałaban stwierdził, że samorządy są na pewno bogatsze o wiedzę w tej sprawie przedstawioną przez kancelarię prawną. - Wiemy, jakie możemy podjąć kroki, a dokładniej, czego nie możemy zrobić dopóki nie zostanie rozpatrzona skarga, którą większość poszkodowanych samorządów złożyła. Dopóki sąd nie podważy decyzji o restrukturyzacji banku spółdzielczego, nie możemy nic więcej zrobić. Jeśli decyzja zostałaby podważona, to zdaniem kancelarii prawnej, otworzy się nam droga do ewentualnego odszkodowania - podkreślił wójt Mariusz Bałaban.
Gmina Besko straciła na restrukturyzacji około 670 tys. zł, co przy 23-milionowym budżecie jest sporą kwotą.
Gmina Korczyna straciła ponad 2,1 mln zł. - Działamy dwutorowo w tym temacie. W pierwszym przypadku są to roszczenia o zwrot środków, które utraciliśmy, a druga to rozmowy z wojewodą, ministrem finansów czy posłami o utworzeniu rezerwy budżetowej, by samorządy jak najszybciej otrzymały te środki, niezależnie od postępowań sądowych. Gmina Korczyna wystąpiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie o zmianę decyzji Bankowego Fundusz Gwarancyjnego. Według nas nie zaszły przesłanki o wprowadzeniu przymusowej restrukturyzacji - stwierdził Jan Zych, wójt gminy Korczyna.
Mocnego sformułowania użył wójt Sławomir Stefański twierdząc, że prawie 3,7 mln zł pieniędzy mieszkańców gminy zostały na chwilę obecną skradzione. Były one na ponad 40 kontach.
- Przed trzema tygodniami złożyłem wniosek do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego o wydanie decyzji z uzasadnieniem. Nie mam jej do dnia dzisiejszego. Jutro składam więc doniesienie do prokuratury o kradzieży pieniędzy. W cywilizowanym kraju powinniśmy dostać informację, co się stało z tymi pieniędzmi. Ja do tej pory nie wiem, gdzie się "ulotniły" - powiedział Sławomir Stefański.
Radę Nadzorcza PBS w zawieszeniu reprezentuje Kancelaria Radców Prawnych "Derc-Pałka" z Warszawy.
- W imieniu rady złożyliśmy skargę na decyzje administracyjne Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Uważamy, że przesłanki do wszczęcia postępowania wobec Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku nie wystąpiły. Samorządowcom, którzy jeszcze nie złożyli skargi na decyzje BFG, radzimy, by to jednak zrobili. Jest to pierwszy etap drogi do późniejszego odszkodowania. Według naszej interpretacji, skargę mogą złożyć do 5 marca - powiedziała radca prawny Ewa Derc po spotkaniu w Ustrobnej.
Zdaniem samorządów, najlepszym rozwiązaniem problemu byłaby rekompensata za całe straty, albo utworzenie specjalnego funduszu pomocowego, w ramach którego wszystkie poszkodowane samorządy, na tych samych warunkach, otrzymałyby środki w ramach instrumentu finansowego bez oprocentowania, wyłączonego z wieloletniej prognozy finansowej, z karencją spłaty i możliwością umorzenia części lub całości zobowiązania w przyszłości.
W powiecie krośnieńskim, oprócz wspomnianych wcześniej gmin Korczyna i Wojaszówka, poszkodowane w wyniku restrukturyzacji PBS zostały gminy Miejsce Piastowe, Dukla, Jaśliska i Krościenko Wyżne, których przedstawiciele nie uczestniczyli w spotkaniu w Ustrobnej. Wójtowie Miejsca Piastowego, Dukli Jaślisk wzięli udział 13 lutego w posiedzeniu Sejmowej Komisji Finansów Publicznych w Warszawie. W najbliższy piątek w Sejmie odbędzie się posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego, na którą wybierają się również samorządowcy z Podkarpacia.
Swoje środki straciły też między innymi domy pomocy społecznej, parafie, domy dziecka, muzea, szpitale oraz przedsiębiorcy z całego Podkarpacia. Z wyliczeń wynika, ze udziałowcy PBS stracili około 23 mln zł, a obligatariusze około 100 mln zł.
Przymusowa restrukturyzacja PBS przyniosła straty dla wszystkich klientów na kwotę około 200 mln zł. - Po upływie miesiąca od momentu rozpoczęcia restrukturyzacji i poniesienia strat finansowych, poszkodowane samorządy nie otrzymały żadnych satysfakcjonujących instrukcji ani mechanizmów umożliwiających odzyskanie utraconych pieniędzy, w tym funduszy pomocowych. Jedyny konkret i propozycja to kredyt w Banku Gospodarstwa Krajowego - mówi wójt gminy Wojaszówka Sławomir Stefański, który zorganizował 17 lutego spotkanie w Ustrobnej.
Uczestniczyli w nim przedstawiciele 22 samorządów, głównie wójtowie i skarbnicy oraz przedstawiciele poszkodowanych instytucji. Z zaproszenia skorzystali też członkowie Rady Nadzorczej PBS w zawieszeniu, która nie zgadza się z decyzją Komisji Nadzoru Finansowego oraz reprezentująca ich kancelaria radców prawnych z Warszawy.
Około dwugodzinne spotkanie było zamknięte dla mediów. Po jego zakończeniu, kilku włodarzy gmin zgodziło się przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie.
Samorządowcy już miesiąc żyją w niepewności. Jak podkreślają, jest to związane z brakiem pieniędzy, z brakiem perspektyw na dalsze inwestycje i rozwój.
- Dopóki mówimy o tej sprawie i działamy, to ona nie umrze. Chcemy od parlamentarzystów pomocy w temacie utworzenia specjalnego funduszu, który by nas wsparł. A teraz słyszymy tylko, żebyśmy brali kredyty w Banku Gospodarstwa Krajowego, gdzie ten bogatszy ma lepsze warunki a ten biedniejszy gorsze i większe oprocentowanie - podkreśla wójt Sławomir Stefański.
Gmina Sanok straciła nieco ponad 2 mln zł i jak zapowiada wójt Anna Hałas, będą czynione starania, by je odzyskać. - Napisałam do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego o przesłanie decyzji wraz z uzasadnieniem. Skierowaliśmy też pismo do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Czekamy teraz na odzew z ich strony i później będziemy podejmować dalsze kroki - powiedziała wójt Anna Hałas.
Wójt gminy Besko Mariusz Bałaban stwierdził, że samorządy są na pewno bogatsze o wiedzę w tej sprawie przedstawioną przez kancelarię prawną. - Wiemy, jakie możemy podjąć kroki, a dokładniej, czego nie możemy zrobić dopóki nie zostanie rozpatrzona skarga, którą większość poszkodowanych samorządów złożyła. Dopóki sąd nie podważy decyzji o restrukturyzacji banku spółdzielczego, nie możemy nic więcej zrobić. Jeśli decyzja zostałaby podważona, to zdaniem kancelarii prawnej, otworzy się nam droga do ewentualnego odszkodowania - podkreślił wójt Mariusz Bałaban.
Gmina Besko straciła na restrukturyzacji około 670 tys. zł, co przy 23-milionowym budżecie jest sporą kwotą.
Gmina Korczyna straciła ponad 2,1 mln zł. - Działamy dwutorowo w tym temacie. W pierwszym przypadku są to roszczenia o zwrot środków, które utraciliśmy, a druga to rozmowy z wojewodą, ministrem finansów czy posłami o utworzeniu rezerwy budżetowej, by samorządy jak najszybciej otrzymały te środki, niezależnie od postępowań sądowych. Gmina Korczyna wystąpiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie o zmianę decyzji Bankowego Fundusz Gwarancyjnego. Według nas nie zaszły przesłanki o wprowadzeniu przymusowej restrukturyzacji - stwierdził Jan Zych, wójt gminy Korczyna.
Mocnego sformułowania użył wójt Sławomir Stefański twierdząc, że prawie 3,7 mln zł pieniędzy mieszkańców gminy zostały na chwilę obecną skradzione. Były one na ponad 40 kontach.
- Przed trzema tygodniami złożyłem wniosek do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego o wydanie decyzji z uzasadnieniem. Nie mam jej do dnia dzisiejszego. Jutro składam więc doniesienie do prokuratury o kradzieży pieniędzy. W cywilizowanym kraju powinniśmy dostać informację, co się stało z tymi pieniędzmi. Ja do tej pory nie wiem, gdzie się "ulotniły" - powiedział Sławomir Stefański.
Radę Nadzorcza PBS w zawieszeniu reprezentuje Kancelaria Radców Prawnych "Derc-Pałka" z Warszawy.
- W imieniu rady złożyliśmy skargę na decyzje administracyjne Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Uważamy, że przesłanki do wszczęcia postępowania wobec Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku nie wystąpiły. Samorządowcom, którzy jeszcze nie złożyli skargi na decyzje BFG, radzimy, by to jednak zrobili. Jest to pierwszy etap drogi do późniejszego odszkodowania. Według naszej interpretacji, skargę mogą złożyć do 5 marca - powiedziała radca prawny Ewa Derc po spotkaniu w Ustrobnej.
Zdaniem samorządów, najlepszym rozwiązaniem problemu byłaby rekompensata za całe straty, albo utworzenie specjalnego funduszu pomocowego, w ramach którego wszystkie poszkodowane samorządy, na tych samych warunkach, otrzymałyby środki w ramach instrumentu finansowego bez oprocentowania, wyłączonego z wieloletniej prognozy finansowej, z karencją spłaty i możliwością umorzenia części lub całości zobowiązania w przyszłości.
W powiecie krośnieńskim, oprócz wspomnianych wcześniej gmin Korczyna i Wojaszówka, poszkodowane w wyniku restrukturyzacji PBS zostały gminy Miejsce Piastowe, Dukla, Jaśliska i Krościenko Wyżne, których przedstawiciele nie uczestniczyli w spotkaniu w Ustrobnej. Wójtowie Miejsca Piastowego, Dukli Jaślisk wzięli udział 13 lutego w posiedzeniu Sejmowej Komisji Finansów Publicznych w Warszawie. W najbliższy piątek w Sejmie odbędzie się posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego, na którą wybierają się również samorządowcy z Podkarpacia.
Autor: Andrzej Józefczyk
~ASD
19-02-2020 16:43 11 47
~WÓJ T.
19-02-2020 10:32 11 55
Połączyć z np. z Korczyną. Takich gmin jest setki....
~j...
18-02-2020 18:46 9 47
~Gość
18-02-2020 00:13 11 51
Dlatego że to pisiory i ich zrząd za to odpowiada?
Pewnie tak . Może im wstyd? .
Choć to dobra zmiana i nie wie co to wstyd.
~zX
17-02-2020 23:01 10 47
~sedzia dred
17-02-2020 19:21 11 47
~sw
17-02-2020 18:06 13 64